W końcu nastała prawdziwa wiosna więc Zieloni działkowcy wrócili do działania!
Jednak zanim przejdę do tego co się dzieje w tej chwili, szybki skrót tego co wydarzyło się od ostatniego wpisu.
Otóż udało nam się zebrać jeszcze cały worek jabłek i torbę orzechów włoskich :) okazało się, że jabłonka owocowała jak szalona:)
Miałam nadzieję, że poprzycinamy drzewka bo wszystkie wymagają dosyć radykalnego cięcia. Widać wyraźnie, że od lat nikt ich nie pielęgnował. Niestety, mimo wiedzy teoretycznej wyczytanej z książek i internetu, stojąc przy drzewie nie bardzo wiedzieliśmy co z nimi zrobić. Nie mieliśmy niestety możliwości zabrania na działkę nikogo kto wiedziałby jak przycinać drzewa owocowe. Ograniczyłam się więc do delikatnego prześwietlenia jabłoni i przycięcia porzeczek, które porozrastały się jak szalone i widać było mnóstwo starych, zdrewniałych pędów. Usunęłam też mumie owoców, które mogłyby być źródłem chorób. Resztę pracy przy przycince zostawiliśmy sobie na wiosnę, licząc że do tego czasu znajdziemy jakiegoś nauczyciela.
W tym czasie Grzesiek zabrał się za przekopywanie ziemi i udało mu się przewalić może 1/15 terenu;)
W tym momencie działka wyglądała mniej więcej tak :
Tamtej jesieni byliśmy na działce jeszcze raz. Bez samochodu dojazd do niej był naprawdę uciążliwy. Podczas tej ostatniej wizyty w 2012 roku postanowiliśmy pobielić drzewka. Wiedzieliśmy, że to trochę za wcześnie ale zdecydowaliśmy zrobić to tak czy siak. Byliśmy pewni, że w grudniu czy w styczniu raczej auta jeszcze nie będzie a więc i nas nie będzie na działce. Do wapna dodaliśmy mąki i biała warstwa utrzymała się do wiosny :) Na pożegnanie sezonu wsadziłam do ziemi kilka tulipanów, narcyzów, i hiacyntów. Nie za wiele, ale akurat tyle aby wiosną było trochę koloru :)
Jednak zanim przejdę do tego co się dzieje w tej chwili, szybki skrót tego co wydarzyło się od ostatniego wpisu.
Otóż udało nam się zebrać jeszcze cały worek jabłek i torbę orzechów włoskich :) okazało się, że jabłonka owocowała jak szalona:)
Miałam nadzieję, że poprzycinamy drzewka bo wszystkie wymagają dosyć radykalnego cięcia. Widać wyraźnie, że od lat nikt ich nie pielęgnował. Niestety, mimo wiedzy teoretycznej wyczytanej z książek i internetu, stojąc przy drzewie nie bardzo wiedzieliśmy co z nimi zrobić. Nie mieliśmy niestety możliwości zabrania na działkę nikogo kto wiedziałby jak przycinać drzewa owocowe. Ograniczyłam się więc do delikatnego prześwietlenia jabłoni i przycięcia porzeczek, które porozrastały się jak szalone i widać było mnóstwo starych, zdrewniałych pędów. Usunęłam też mumie owoców, które mogłyby być źródłem chorób. Resztę pracy przy przycince zostawiliśmy sobie na wiosnę, licząc że do tego czasu znajdziemy jakiegoś nauczyciela.
W tym czasie Grzesiek zabrał się za przekopywanie ziemi i udało mu się przewalić może 1/15 terenu;)
W tym momencie działka wyglądała mniej więcej tak :
Tamtej jesieni byliśmy na działce jeszcze raz. Bez samochodu dojazd do niej był naprawdę uciążliwy. Podczas tej ostatniej wizyty w 2012 roku postanowiliśmy pobielić drzewka. Wiedzieliśmy, że to trochę za wcześnie ale zdecydowaliśmy zrobić to tak czy siak. Byliśmy pewni, że w grudniu czy w styczniu raczej auta jeszcze nie będzie a więc i nas nie będzie na działce. Do wapna dodaliśmy mąki i biała warstwa utrzymała się do wiosny :) Na pożegnanie sezonu wsadziłam do ziemi kilka tulipanów, narcyzów, i hiacyntów. Nie za wiele, ale akurat tyle aby wiosną było trochę koloru :)
Ale ogromna ta działka! Będziecie mieć wspaniałe miejsce do odpoczynku.
OdpowiedzUsuńTrwają prace aby tak się stało!! zapraszamy do odwiedzin :))
OdpowiedzUsuń