Każdy działkowiec czy właściciel ogródka spotkał się z tą rośliną. W Polsce jest uważany za pospolitego chwasta, i to okropnie uciążliwego. Jakie było moje zaskoczenie kiedy przekonałam się, że ma ona też swoją drugą twarz.
Przed wyjazdem na urlop wpadliśmy na działkę zobaczyć jak wygląda sytuacja. Widać było trochę kiełkującego podagrycznika dlatego przeżyliśmy lekki szok kiedy tydzień później zastaliśmy duże fragmenty totalnie zarośnięte przez tą roślinkę. Kiedy przypomniałam sobie jak wyglądała walka z nią na ogrodzie rodziców zrobiło mi się trochę słabo.
Podjęłam krótką próbę pielenia zarośniętych części działki ale bardzo szybko dałam sobie spokój. Roślina jest bardzo ukorzeniona i trzeba naprawdę głęboko sięgać łopatą. Do tego korzenie są twarde i mocne. Trzeba też je super dokładnie wybrać z ziemi aby w szybkim tempie nie mieć z powrotem zielonego, niechcianego dywanu....
Doszłam więc do wniosku, że trzeba będzie spróbować chemii. Po powrocie do domu zaczęłam więc szukać informacji jak inni działkowicze radzili sobie z tym problemem i jakich używali środków. Znalazłam potwierdzenie, że strasznie ciężko jest się pozbyć podagrycznika. Najwięcej osób stosowało na niego Randap, jednak z różnym skutkiem. U jednych działało jak trzeba, u innych konieczne było skoszenie liści i potraktowanie środkiem samych łodyg, u kolejnych nie działało wcale. No cóż, my jednak podejmiemy próbę i jak tylko zakupię środek będziemy walczyć. Oprócz tego jesteśmy także dumnymi posiadaczami innych chwastów;) Dopiero po tej operacji będzie można przekopać cały teren.
Na szczęście chwast nie zarósł posadzonych jesienią kwiatków i teraz w domu możemy cieszyć się pierwszym zbiorem tej wiosny
Na początku wpisu wspomniałam o drugiej twarzy opisywanego chwasta, która chyba skłania mnie do nazywania go bardziej ziołem !!
Szukając informacji o tym jak walczyć z tą rośliną dowiedziałam się, że jest to naprawdę bardzo wartościowa roślina, o której mocy świadczy właśnie to jak trudno jest się jej pozbyć:) Jej potoczna nazwa wywodzi się od choroby do leczenia której była używana- podagry!
Jest źródłem białka, witaminy C i A,posiada działanie słabe uspokajające, moczopędne, przeciwzapalne.
Herbata z suszonych liści podagrycznika (1 łyżeczka na 1 szklankę wrzątku,
parzyć pod przykryciem przez 15 minut, przecedzić i w razie potrzeby pić
3-4 razy dziennie po 2/3 szklanki) to lek zalecany w kuracji podagry, żylaków
odbytu, stanów zapalnych nerek i pęcherza, pomocniczo w kamicy nerkowej oraz na
poprawę przemiany materii, młodzieńczych
chorobach skóry trądzik,w zaburzeniach jelitowych przebiegających z
przemiennymi biegunkami i zaparciami,w schorzeniach nerek i pęcherza,jako
środek odtruwający organizm, remineralizujący. Świeże liście
przykładane na rany powodują szybsze ich gojenie się. Sokiem wyciśniętym z nich można nacierać
miejsca ukąszeń przez owady. Czyli jest idealnym środkiem na ugryzienia
szalejących już na działkach komarów!
Do tego można go wykorzystywać w kuchni.
My już spróbowaliśmy :) Najlepiej zrywać świeże, jeszcze nie całkiem
rozwinięte pędy. Mają dosyć mocny, dominujący i gorzkawy posmak dlatego nie
warto przesadzać z ilością. Spokojnie można dodawać je do sałatek, zup czy
przygotowywać jak szpinak. Warto też pokusić się o zrobienie z niego [ i np
pokrzywy] pesto, które ponoć jest pyszne. Ja zamierzam spróbować!!!
W tym
sezonie chcemy się pozbyć podagrycznika z działki, ale za rok na pewno znowu
się pojawi. Tym bardziej, że na działkowych ścieżkach jest go sporo. Ale
zastanówcie się zanim sami przystąpicie do jego eliminacji czy nie warto go
jakoś spożytkować!
Roundup jest strasznie wyniszczającym środkiem, wyjaławiającym wszystko dookoła. Pamiętajmy, że w naszym środowisku panuje obieg zamknięty i wszystko do nas wraca, a glifosat, który znajduje się w roundupie został niedawno uznany przez WHO za środek rakotwórczy. Nie trujmy naszej gleby chemią, która później do nas wróci w takiej czy innej postaci. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń